piątek, 14 marca 2014

Monreale



Monreale (królewska góra) to niewielka miejscowość położona ok 9 km od Palermo. Usytuowana tak jak Erice, o której pisałem w poprzednim poście, na szczycie góry, ale nieco niższej, o wysokości 310 m n.p.m. Miasteczko jest pozatym trochę większe i bardziej rozległe, mające ok. 38.600 mieszkańców, zajmujących się w głównej mierze rolnictwem, handlem, rzemiosłem i oczywiście, jakże by inaczej, turystyką. Monreale zasługuje na szczególną uwagę ze względu na wspaniałą Katedrę Santa Maria la Nuova i Klasztor Benedyktyński z pięknym wirydarzem. 


Z jednej z dwóch wież katedry, dostępnej dla zwiedzających, rozciąga się widok na Conca d'Oro i przedmieścia Palermo. Katedra została zbudowana na polecenie króla Wilhelma II w latach 1172-1176 (chociaż wykładanie mozaiki ukończono dopiero w 1182 r.) i stanowiła część zespołu pałacowego, a także opactwa benedyktyńskigo. Swoją potęgą miała konkurować z katedrą w Palermo i to dlatego jej wielkość jest imponująca: 102 m długości, 40 m szerokości i 35 m wysokości. Budowla zawiera elementy architektury arabskiej, bizantyjskiej i normańskiej, harmonijnie ze sobą współgrające m.in. dzięki temu że została zbudowana w bardzo krótkim czasie, w przeciwieństwie do innych budowli średniowiecznych, które budowano dziesiątki lat, co powodowało mieszaninę stylów architektonicznych, np. romańskiego i gotyckiego, czy gotyckiego i renesansowego. Tę wspaniałą budowlę zawdzięczamy niesnaskom między Wilhelmem II i arcybiskupem Palermo Walterem z Mill. Katedra miała pokazywać potęgę oraz wyższość króla nad arcybiskupem i osłabić jego pozycje. Tak też się stało i Monreale było drugim arcabiskupstwem, chociaż król niedługo mógł się tym faktem nacieszyć, bo zaledwie cztery lata po ukończeniu budowy zmarł. Ale nie sama wielkość katedry miała świadczyć o jej wspaniałości, ale również bogate wyposażenie i wykończenie wnętrza. Ściany wyłożone są kunsztownymi mozaikami, o powierzchni wynoszącej ok. 6000 m2. Do dekoracji zużyto aż 2200 kg złota, oraz różnobarwny marmur i jest to największa na świecie powierzchnia pokryta mozaiką. 


Imponujący portal z drzwiami wykonanymi z brązu przedstawia 46 scen biblijnych i wykonany został przez Bonanna Pisana, autora krzywej wieży w Pizie (to wejście jest zamknięte – przy Piazza Guglielmo II). Drugie wejście od strony Piaza Vittorio Emanuele, którego wrota również wykonano z brązu, są pokryte płaskorzeźbami przedstawiającymi trzy epizody biblijne i kilka scen z życia świętych. 


Centralną pozycję w apsydzie głównej zajmuje wykonany techniką mozaikową Chrystus Pantokrator, a poniżej Matka Boska z dzieciątkiem, otoczona apostołami i aniołami. Mozaiki w apsydach bocznych przedstawiają sceny z życia Sw. Piotra i Sw. Pawła. 

W transepcie, pomiędzy apsydą i nawą główną, po prawej stronie znajdują się sarkofagi Wilhelma I i II, a po lewej Małgorzaty z Nawarry, żony Wilhelma I i ich i dwóch synów. 


Mozaiki na ścianach nawy głównej to sceny ze starego testamentu, w tym m.in. droga krzyżowa, oraz stworzenie świata. Ściany wsparte są na 17 kolumnach z granitu i jednej z marmuru. 


Kaplica "Capella del Crocifisso z XVII wieku zawiera "skarb katedry", w postaci drewnianego krucyfiksu pochodzącego z XV wieku, a bezpośrednio do niej przylega skarbiec z relikwiami. Również podłoga z XVI wieku jest piękna, wyłożona marmurowymi i granitowymi płytami ułożonymi w geometryczne wzory. Na zewnątrz, ściany pokryte są piaskowcem i bazaltem, również tworzącym wzory mozaikowe. 


Bezpośrednio do katedry przylega wirydarz, otoczony ostrołukowymi arkadami opartymi na podwójnych kolumnach, a jest ich aż 105 par i 5 podwójnych par, zdobionych polichromowanymi mozaikami, przy czym każda ma inny wzór, niepowtarzający się na żadnej innej kolumnie.


Siedemnastowieczne, romańskie kapitele z białego marmuru są dziełem burgundzkich i prowansalskich kamieniarzy i przedstawiają rożne sceny religijne, pogańskie i mitologiczne. 


W jednym z narożników znajduje się mały, wydzielony wirydarzyk z fontanną. Interesujące są także romańskie kapitele kolumn, przedstawiające epizody z Ewangelii i Starego Testamentu. 


Do dzisiaj Monreale znane jest z sztuki tworzenia mozaiki. W Istituto Statale d’Arte per il Mosaico “Mario D’Aleo” studenci poznają tajniki tej tajemnej wiedzy. Na tyłach katedry znajduje się też mała galeria i warsztat, gdzie można nie tylko kupić gotowe obrazy mozaikowe, ale także obserwować jak są wykonywane.




Wszystkie zdjęcia: ⓒ Aleksander Frąckiewicz

niedziela, 9 marca 2014

Erice – tajemnicze miasto we mgle


Schematyczny plan Erice

Erice położone jest w zachodniej części Sycylii, na szczycie góry Monte Erice (ew. Monte San Giuliano), na wysokości 751m n.p.m., u podnóża której leży Trapani. Nazwa tego małego miasteczka (niespełna 28 tys. mieszkańców zameldowanych, a tak naprawdę tylko ok 480 mieszkających na stałe), pochodzi od imienia Eryx, syna Afrodyty i Argonauty Bute i tak też nazywało się w czasach antycznych- Eryx. Od VI do III wieku przed Chrystusem miasto zostało rozbudowane i służyło jako cytadela w I wojnie punickiej, która toczyła się między Kartagina a Rzymem w latach 264-241 p.n.e.. W roku 241 przed Chr. zostało zajęte przez Rzymian. W czasach późnoantycznych miasto zostało opuszczone i częściowo zajęte przez najeźdźców arabskich. W XII wieku miasto zasiedlili Normanowie i nazwali Monte San Giuliano. Z tego też okresu pochodzą mury obronne i 3 bramy, które możemy podziwiać do dzisiaj. W średniowieczu miasto rozkwitło i w roku 1934 otrzymało nazwę Erice. 

Typowa uliczka

Obecny wygląd miasta, to właśnie pozostałość okresu średniowiecza, zupełnie jakby czas się tutaj zatrzymał. Wybrukowane kamienną kostką, wąskie, to opadające, to wznoszące się uliczki i surowa architektura tworzą specyficzną atmosferę, zwłaszcza kiedy wszystko wokół spowite jest mgłą. To podobno cecha charakterystyczna tego miasta i nawet jeżeli w okolicy panuje piękna pogoda, to Erice otulone jest chmurami. Niestety nie mogę tego potwierdzić, bo podczas mojego pobytu żar lał się z nieba i słonce rozświetlało każdy zakątek, nie było więc mowy o idyllicznym, „zaczarowanym” i melancholijnym nastroju, zwłaszcza że na głównej ulicy Via Vittorio Emanuele przewijały się tłumy turystów. 

Via Vittorio Emanuele i mieszkańcy podczas sjesty

Na tejże ulicy znajdują się dziesiątki małych sklepików z pamiątkami, gdzie można kupić prawie wszystko; od sycylijskiej soli morskiej, poprzez duży wybór win, oliwy, miejscowych przysmaków i słodyczy, aż po ceramikę. Nie wszystko, co oferują sprzedawcy jest godne uwagi, ponieważ jak zwykle, w miejscach opanowanych przez turystów roi się od kiczowatych pamiątek, ale można znaleźć też oryginalne produkty żywnościowe i wyroby artystyczne. Każdy znajdzie coś dla siebie. 

Wyroby ceramiczne przed jednym ze sklepów

Jeżeli komuś nie odpowiada ten zgiełk, wystarczy wejść głębiej w boczne uliczki i zajrzeć w podwórza pełne kwiatów, żeby w ciszy i spokoju móc kontemplować piękno architektury i poczuć prawdziwego „ducha” tego miasta. Już sam wjazd na górę przyprawia o dreszczyk emocji. Kręta, stromo wznoszącą się droga podnosi adrenalinę, a piękne widoki zapierają dech w piersiach. Będąc już na górze możemy wybrać jeden z trzech parkingów, ale moim zdaniem najlepiej dojechać do bramy Porta Spada, gdzie jest duży parking przy górnej stacji kolejki linowej. 

Carro siciliano na parkingu przy Porta Spada.
 Jeszcze w XIX wieku podstawowy środek transportu na wsi.
Dzisiaj już tylko atrakcja turystyczna 

Mniej wytrawnym kierowcom polecam z niej skorzystać i zostawić samochód w Trapani. Kolejka swój bieg zaczyna na stacji mieszczącej się przy Via Capua i dojeżdża do stacji górnej w czasie ok. 10 min., pokonując odległość 3099 m. z średnią prędkością 5m/s. Cena biletu, kupując indywidualnie, w jedną stronę wynosi 5,50 euro, a razem z biletem powrotnym 9 euro. 

Co zwiedzimy i zobaczymy zależy wyłącznie od czasu jaki przeznaczymy na pobyt w Erice. Dla turystów jednodniowych zwiedzenie wszystkich kościołów, a jest ich kilkanaście, nie będzie możliwe, ale warte zobaczenia (nie tylko z zewnątrz, chociaż dostanie się do wnętrza to nie lada sztuka połączona ze szczęściem, bo na ogół są zamknięte), są te najstarsze i może najciekawsze: San Giovanni Battista z XII wieku, San Pietro z 1363 roku, San Carlo z XVII wieku i w tym samym wieku odnowiony kościół San Giuliano, San Martino - przebudowywany dwukrotnie w 1682 i 1858 roku. oraz kościół S. Maria dell´ Assunta nazywany katedrą Chiesa Madre, chociaż nigdy nie był i nie jest siedzibą Biskupa a zbudowany ok. 1314 roku. Portal i rozeta okienna są oryginalne, ale wnętrze zostało przebudowane w stylu neogotyckim.

San Giuliano

Również zamki: Castello di Venere i położony poniżej Castello di Pepoli, oraz Torri del Balio, to obiekty naprawdę warte zwiedzenia. Największy, Castello di Venere zbudowali Normanowie na ruinach świątyni Venus w XII wieku, który był centrum fortyfikacji obronnych. Po spełnieniu swojej roli jako twierdzy uległ całkowitemu zniszczeniu i pozostały tylko ruiny. Dopiero pod koniec XIX wieku bogaty mecenas, hrabia Agostino Pepoli odbudował zamek i pięciokątne wieże zniszczone w XV wieku. W podziękowaniu otrzymał na własność cześć zwana dzisiaj Castello Pepoli. Obecnie zamek znów nieco podupada, ale przeznaczony do nowej funkcji, jako siedziba "Centrum dla Pokoju" ma szanse zostać przywrócony do swojej świetności, po latach zaniedbań. 

Widok na saliny i Trapani

Z tarasu widokowego Castello di Venera, zobaczyć można Trapani i słynne saliny, czyli tereny pozyskiwania soli poprzez odparowanie wody morskiej. Z innego tarasu, przy Quartiere Spagnolo lub San Giovanni Battista rozpościera się widok na Monte Cofano (659 m.n.p.m.). i szczególnie wieczorem, pięknie, rozświetlone światłami nadbrzeżne miejscowości: Cortigliolo, Rio Forggia i Cornino.

Chyba najpiękniejszy widok, na Monte Cofano


poniedziałek, 3 marca 2014

Sicilia amore mio


Podstawowe informacje praktyczne pozostawiam tylko na stronie „W sieci”, a teraz rozpoczynamy wyprawę po Włoszech. Zacznę od Sycylii, a konkretnie od kuchni sycylijskiej, bo z pustym żołądkiem nie najlepiej się podróżuje. Nie jest to blog kulinarny i dlatego nie będzie tu żadnych przepisów. Wypada jednak co nieco napisać o sycylijskich potrawach, zwłaszcza że typowe dania z tego regionu różnią się nieco od tych w centralnej części Włoch. Zanim doczekamy się obiadu możemy zaspokoić głód przegryzką w postaci kulek ryżowych opiekanych w serze – Arancini. Obiad zaczynamy od przystawki, i jest to Caponata, czyli podsmażane warzywa podawane na zimno. 


W jej skład wchodzą bakłażany, seler naciowy, cebula, kapary i pomidory, ale mogą być też oliwki, czosnek, orzeszki piniowe i rodzynki. Każda sycylijska gospodyni ma swój własny przepis i jest on podobno jedyny, wyjątkowy i niepowtarzalny. Inna popularna przystawka to Insalata di frutti di mare i jak sama nazwa wskazuje, są to owoce morza: ośmiornica, krewetki i muszle przyprawione ziołami, oliwą i cytryną lub skórką pomarańczy. Następnie na stole pojawia się makaron, często dwa półmiski rożnie przyrządzanego. Najpopularniejszy to Pasta alla Norma z bakłażanami, pomidorami i ricottą oraz Pasta con le sarde alla siciliana – makaron z sardynkami, orzeszkami pinii, kaparami, rodzynkami i koprem włoskim. Danie główne to ryby i owoce morza. Do wyboru mamy krewetki, młode ośmiorniczki, langusty, vongole i raki. Rzadziej mięso i jest to najczęściej jagnięcina. Wołowina i wieprzowina podawane są tylko w miejscowościach turystycznych, żeby dogodzić przyjezdnym. Musi być sprowadzana z półwyspu i jest relatywnie droga. Na Sycylii ani krów ani świń się nie hoduje i na codzien ich mięsa nie je. No i najważniejsza część obiadu- deser!!. Sycylijczycy słyną z przepysznych wyrobów cukierniczych, a są one wynikiem wieloletnich kulinarnych eksperymentów mieszania smaków greckich, tureckich, arabskich i włoskich. Najpopularniejsze są Cannoli; to zawijane w rurkę kruche ciasto z dodatkiem kakao, wypełnione słodkim serem ricotta zmieszanym z kandyzowanymi owocami, wanilią i kawałkami czekolady, oraz Frutta Martorana – marcepan w kształcie owoców malowany roślinnymi barwnikami. 

Cannoli to te po prawej stronie

Na uwagę zasługuje również Semifreddo – mrożony krem z bitej śmietany z dodatkiem owoców, lub w innej wersji, z nugatem albo likierem jajecznym. Oczywiście lody to „chleb powszedni” no i granita, bardzo drobno kruszony lód o rozmaitych smakach (najlepsze to kawowy, migdałowy i cytrynowy) podawany w szklanych pucharkach. W upalne dni znakomicie gasi pragnienie i ochładza organizm.

Typowy zestaw: lody, Granita i espresso

Win reklamować nie muszę, ale wymienię kilka: Marsala, Moscato, Inzolia, Carricante Frappato, Nero d'avola, Nerello Mascalese i Perricone, naprawdę są wyśmienite. Zarówno gleba jak i gorący klimat powodują że nawet wytrawne wina nie są zbyt kwaśne w porównaniu z środkowoeuropejskimi. Bardzo popularne są likiery i grappa, a nieco mniej piwo. Z bardziej znanych piw to Ceria, Naxos i Spillo, ale bez problemu, prawie wszędzie można kupić piwo Heineken. Radzę jednak spróbować regionalnego. Z napoi bezalkoholowych bardzo mocna kawa espresso, często robiona w znanych również w Polsce małych kawiarkach ciśnieniowych i naturalnie soki owocowe, Aranciata, Limonata lub Chinotto (włoska Coca-cola).

Restauracyjka w Portopalo

Prawdziwe jedzenie zaczyna się wieczorem, kiedy upał zelżeje. Właściwie jest to obiado-kolacja, która rozpoczyna się około godziny 21.00 i później, a trwa często do północy.

Mało słodyczy? zapraszam do cukierni!

Erice, Frutte Martorana na wystawie w cukierni
x