sobota, 26 kwietnia 2014

Selinunt




Świątynia Hery w zespole Templi Orientali, widziana z Akropolu
Święta minęły i znów znalazłem czas na wspomnienia z podroży po Sycylii. Tym razem jest to Selinunt, osada założona prawdopodobnie w 651 r. p.n.e. i położona na zachodnim wybrzeżu wyspy, na miejscu doryckiej osady rolniczej Megara Hyblaea (ok. 628 r. p.n.e.). Teren ten dzięki żyznej ziemi przyciągał osadników. Niestety w 409 r. p.n.e. sprzymierzona z Syrakuzami przeciwko Kartaginie, uległa w walce z armią Kartaginy pod wodza Hannibala i wojskami Segesty, konkurującej z Selinuntem. Nigdy więcej Selinunt nie podniósł się z upadku i mimo że jeszcze istniał prawie 150 lat, powoli chylił się ku upadkowi, aż do całkowitego unicestwienia w I wojnie Punickiej. Do zniszczenia przyczyniły się również kilkakrotne trzęsienia ziemi. Dopiero w 1820 roku rozpoczęto prace archeologiczne, których efekt możemy dzisiaj podziwiać. Do całego kompleksu prowadzi droga S 115d, przechodząca w Via Caboto, która jest jedną z głównych ulic uroczej miejscowości wypoczynkowej – Marinella, leżącej u stóp Selinuntu. W tym miejscu znajduje się rondo z którego można wjechać na teren kompleksu i duży parking. Już przy samym rondzie znajduje się informacja turystyczna i szereg straganów z pamiątkami. 

Świątynia Hery. Widok od frontu
Z parkingu wewnątrz kompleksu, po dokonaniu opłaty (tylko do trzech świątyń lub uprawniającej do zwiedzania całego terenu) wstępujemy na drogę prowadzącą do Templi Orientali, czyli zespołu świątyń, z czego jedna z nich, pospoświęcona Herze, jest w stosunkowo dobrym stanie, a pozostałe to już tylko hałdy gruzu, chociaż ich ilość świadczy o tym jak musiały być ogromne. 

Świątynia Hery
Według danych archeologicznych, w miejscu gdzie ostała się jedynie samotna kolumna, znajdowała się świątynia poświęcona Apollowi, którą zdobiło 17 kolumn po bokach i 8 frontowych, o wysokisci 16 m i 3,5 m średnicy. Z tego miejsca widać w oddali Akropol, do którego możemy dojechać Strada dei Templi, skorzystać z elektrycznego pojazdu dla turystów lub nawet dojść piechotą, chociaż tego nie polecam, zwłaszcza w upalne dni. Z drugiego parkingu wspinając się po murach obronnych wzniesionych w 306 r. p.n.e. docieramy do świątyni z początku VI w., będącej najstarszym obiektem w całym kompleksie.

Akropol. Świątynia poświęcona Heraklesowi
Akropol. Inne ujęcie na świątynie
Świątynia ta została zrekonstruowana w 1925r. i była poświęcona Heraklesowi. Piękny fryz z metopami i figury wotywne zostały jednak przeniesione do Museo Archeologico Regionale, znajdującego się w Palermo. 

Akropol. Główna ulica widziana od strony bramy północnej
Dobrze widoczna jest struktura miasta z główną ulicą, poprzecinaną pod kątem prostym bocznymi uliczkami. Jeżeli wystarczy nam sił, możemy się pokusić o 10 minutowy spacer do Santuario della Malophoros, aby móc zobaczyć wielki ołtarz ofiarny poświęcony bogini Demeter Malophoros. Na zakończenie nie pozostaje nic innego, jak podjechać do Marinelli, ugasić pragnienie i nieco się posilić w jednej z trattorii na Via Marco Polo, podziwiając piękny widok na morze i port.

Marinella widziana z Akropolu
Domek letniskowy w Marinelli


Foto: ⓒ Aleksander Frąckiewicz

sobota, 12 kwietnia 2014

Czekoladowy upominek




Dlaczego upominek napiszę na końcu postu, a teraz o samej czekoladzie. Jej wspaniały smak powoduje, że nawet podczas diety, nie potrafimy się jej oprzeć. Ale czekolada czekoladzie nierówna. Ta wytwarzana maszynowo pełna jest: cukru, tłuszczy twardych i chemicznych aromatów, a samego kakao można szukać z lupą. Smakować może nie najgorzej, bo chemia potrafi oszukać kubki smakowe, ale o jej korzystnym działaniu na zdrowie nie ma mowy. Chcę napisać o czekoladzie, która nie tylko dobrze smakuje, ale jest wręcz zdrowa, pod warunkiem że jej wytworzenie spełnia pewne warunki, a ilość jaką zjemy nie będzie liczona w kilogramach. Jak wieść niesie, ziarna kakaowca, podstawowy składnik dzisiejszej czekolady, znane i wykorzystywane były już od wieków w Ameryce Południowej i Środkowej. To Majowie nauczyli się wytwarzać z ziaren napój kakaowy przyprawiany chili. Tradycje picia kakao kontynuowali i udoskonalili jego produkcję - Aztekowie. 

Jean Etienne Liotard (1702-1789). Pastela - dziewczyna z czekoladą

Do Europy sprowadził ziarna kakaowca, wraz z recepturą wytwarzania z nich napoju zwanego xocoatl, konkwistadorzy z Hernando Cortezem na czele. Aby gorzki napój był dla podniebienia Europejczyków bardziej zdatny do picia, dodali do niego cukier trzcinowy i nazwali go chocolatl. Powoli zwyczaj jego picia, (do którego oprócz cukru zaczęto dodawać mleko) od 1600 roku stał się modny również w innych krajach Europy, aby w XVII i XVIII wieku, we Francji, na dworze Ludwika XV zamiłowanie do czekolady rozkwitło w pełni.
Plakat firmy Suchard z 1923 r.

Recepturę pierwszej czekolady w tabliczce opracował w 1847r anglik Fry‘s. Z kolei pierwszą czekoladę mleczną stworzył Szwajcar Henri Nestle w roku 1875, a w 1879 Szwajcar Rodolphe Lindt udoskonalił jej produkcje tak, aby stała się gładka i topiła w niewysokich temperaturach. 

Plakat Alfonsa Muchy (1860-1939)

Dzisiaj produkcja czekolady jest przemysłem wartym miliardy dolarów, ale wraz z wzrostem jej ilości spadała jakość. Na szczęście niektórzy producenci, jak Belgowie: Pierre Marcolini i Laurent Gerbaut, z Ekwadoru - Pacari, austriacki Zotter, niemiecki Bonvodou, czy francuski producent Valrhona zadbali o jakość a nie ilość, ale to są marki dla koneserów czekolady. Jest ich oczywiście więcej, ale nie jestem w stanie przytoczyć tu wszystkich. 

Czekolada wyprodukowana w Chocolaterie d'Aiguebelle (1868).
Fabryka istnieje do dzisiaj w Maroko

W Polsce można ich czekolady również kupić, chociaż nie bez trudu. Innym wyjściem jest zrobienie czekolady samemu, według receptury która nie jest skomplikowana, a nie zawiera składników chemicznych typu: barwniki, polepszacze smaku czy przedłużacze trwałości. Jeżeli chcemy mieć prawdziwą czekoladę, musimy zrezygnować z tzw. składników ekologicznych, bo są to tylko substytuty. Ciemna czekolada zawiera ok 300 aktywnych biologicznie substancji. Najbardziej cenione są flawonoidy z grupy polifenoli i garbniki, chroniące komórki naszego organizmu i będące antyoksydantami niszczącymi wolne rodniki. 

Właściwości zdrowotne czekolady przy zawartości kakao minimum 70% :* 

  1. Obniża poziom tzw. złego cholesterolu LDL i podwyższa dobrego HDL, dzięki czemu chroni przed zawałem i udarem
  2. Obniża poziom ciśnienia krwi
  3. Chroni przed zakrzepami, ponieważ rozrzedza krew, działając tym samym podobnie jak aspiryna
  4. Działa przeciwzapalnie dzięki dużej zawartości magnezu
  5. Zawiera Theobromin poprawiając samopoczucie i pobudzając energię
  6. Zawiera Arginin będący afrodyzjakiem
  7. Zawiera składniki mineralne, jak: potas, magnez, wapń, fosfor, żelazo, cynk i miedź, oraz witaminy: B6, B2, A, E, B3, B12
  8. Poprawia ukrwienie, a tym samym dotlenienie mózgu, chroniąc przed demencją
  9. Zawiera Fenyloetyloamine która podwyższa poziom serotoniny zmniejszającej podatność na schorzenia układu nerwowego
Na podstawie: informacji z badań medycznych, podanych w przypisach na stronie http://www.zentrum-der-gesundheit.de/schokolade.html#ixzz2yDg3n9Eo

Skoro już wiemy co nieco o czekoladzie i jej cudownych właściwościach, pora na przystąpienie do dzieła i stworzenia własnej czekolady. 

Co potrzebujemy aby otrzymać ok. 200g tabliczkę czekolady?

Składniki:

60-70g masła kakaowego
70g kakao
80g cukru (najlepiej cukier brzozowy, stewia, melasa lub miód)
½ laski waniliowej
szczypta soli

Przygotowanie:

Wkładamy masło kakaowe do garnuszka, a ten z kolei do większego z gorąca woda. Po stopieniu masła (nie podgrzewać do temperatury wyższej niż 45°C), dodajemy małą szczyptę soli, dosypujemy cukru i tak długo mieszamy, aż masło całkowicie się rozpuści, po czym dosypujemy kakao (cały czas mieszając). Uzyskaną w ten sposób gęstą masę wlewamy do formy silikonowej (do tabliczek czekolady jeżeli chcemy mieć ten kształt) i pozostawiamy do ostygnięcia. Można ewentualnie formę postawić na desce do krajania i wstawić na górna półkę lodówki. Zbyt szybkie schłodzenie może jednak spowodować powstanie białego nalotu, co wprawdzie nie jest szkodliwe, ale brzydko wygląda. Żeby gotowa czekolada otrzymała połysk, do masła kakaowego trzeba dodać 1-2 łyżeczki oleju kokosowego. W ten sposób, otrzymamy tzw. surową, stosunkowo gorzką czekoladę. Jeżeli komuś taka nie odpowiada, to ma ogromne pole do popisu, ponieważ wariacji smakowych jest wprost nieskończona ilość. Dodając mleko w proszku będziemy mieli mleczną, a na ile będzie ona mniej gorzka, zależy od proporcji kakao i mleka. Możemy dodać: orzechy, rodzynki, sezam, kandyzowane owoce, cynamon, chili, słowem co kto lubi, ale musimy pamiętać, że dodatki w płynie jak np.: mleko, Cognac czy Whisky wymagają zwiększenia ilości kakao i masła kakaowego, żeby czekolada nie miała zbyt płynnej konsystencji. 

Przykładowe projekty "upominkowej" czekolady

Gotową czekoladę już mamy i co dalej? To miał być przecież upominek. W czasie kiedy czekolada stygnie w lodówce, musimy pomyśleć o opakowaniu. Miłośnicy decoupage zabierają się do pracy w swojej technice, a inni siadają przed komputerem i oddają wodze swojej fantazji. Na zakończenie, po zawinięciu naszej tabliczki czekolady w srebrną folię, ponownie owijamy ją, tym razem wydrukowanym projektem, zaklejamy i nasz upominek jest gotowy.

Na zakończenie kartka żywnościowa z czasu PRL-u na miesiąc listopad, z odcinkiem na taki luksus jak 100g czekolady


i do dzisiaj produkowana PRL-owska czekolada "Jedyna" w nieco zmienionym opakowaniu.


sobota, 5 kwietnia 2014

Nowa strona internetowa



Moja strona internetowa jest nareszcie online. Zapraszam do obejrzenia.

www.afart-studio.com

Villa Romana del Casale







Spis mozaik w poszczególnych pomieszczeniach.

Ambulacro della Grande Caccia - Chyba najważniejsza sala której mozaiki posadzkowe przedstawiają sceny z pojmania i transportu zwierząt.

Perystyl - medaliony przedstawiające głowy dzikich zwierząt

Pozostałe mozaiki:
  1. Diaeta di Orfeo - sceny z winobrania
  2. Triclinium - sceny z dokonań Herkulesa
  3. Cubicolo dei Musici e degli Attori - sceny przedstawiające muzyków i aktorów
  4. Vestibolo del Piccolo Circo - sceny cyrkowe
  5. Diaeta di Arione - scena z poetą i recytatorem Arionem
  6. Atrio degli Amorini - sceny połowów
  7. Sala delle Dieci Ragazze - scena 10 gimnastykujących się dziewcząt
  8. Diaeta di Orfeo - Orfeusz siedzący na skale i grający na cytrze
  9. Cubicolo dei Fanciulli Cacciatori - dziewczynki i chłopiec zbierający kwiaty i dzieci polujące na lisa, zająca i antylopę
  10. Vestibolo di Eros e di Pan - bożek Pan walczący z Erosem
  11. Owoce, kwiaty i motywy geometryczne
  12. Vestibolo di Ulisse e Polifemo - Odyseusz ofiarowuje Cyklopowi czarę wina
  13. Cubicolo della Scena Erotica - sześcioboczne medaliony przedstawiające pory roku
  14. Sala della Piccola Caccia - pięć obrazów ilustrujących polowanie
  15. Sala delle Quattro Stagioni - dwie kobiety dwóch mężczyzn w medalionach uosabiające pory roku
  16. Sala degli Amorini Pescatori - pejzaż z amorkami
  17. Sala della Danza - tancerze
  18. Vestibolo di Sala del Circol - pani domu i dzieci w otoczeniu slużby
  19. Piccolo Latrina - dzikie zwierzęta m.in serwal, zając, kuropatwa
  20. Sala del Circo - Wyścig kwadryg wraz z całym otoczeniem
  21. Frigidarium - amorki otoczone trytonami i nereidami
  22. Sala delle Unzioni - przygotowania do masażu i naoliwiania
  23. Vestibolo di Peristillum - postaci niosące kandelabry i gałązki laurowe

Villa Romana del Casale położona jest kilka kilometrów od miasta Piazza Armerina, otoczona lasami willa, słynie z pięknych, rzymskich mozaik posadzkowych.
Piazza Armerina widziana z drogi prowadzącej do Villa del Casale

Pochodzi prawdopodobnie z III lub początku IV wieku. Zajmuje powierzchnie 1,5 ha, a w jej skład wchodzi aż 50 pomieszczeń, co świadczy o tym że jej właściciel był bardzo majętny, o wysokiej pozycji społecznej. Był nim przypuszczalnie Maximian Herkuliusz, tetrarcha (współcesarz) Dioklecjana panującego w latach 286-305, który traktował willę jako rezydencję letnią, lub jak wykazują ostatnie badania jego syn Maxentius. 

Mozaiki w Perystylu

Niedługo po powstaniu willi, chrześcijaństwo uznano za religię państwową i w sztuce dopuszczano jedynie motywy religijne. Są to więc chyba jedne z ostatnich mozaik o charakterze pogańskim, przedstawiające sceny z polowania, tańce, miłość, sport, winobranie itd. i są pełne intymności i zmysłowości. Pogrzebane pod zwałami gruzu i ziemi w wyniku pożaru a potem trzęsienia ziemi w 1161r. przetrwały w nienaruszonym stanie aż do 1761 roku, kiedy to odkryto je ponownie. Pierwsze systematyczne prace archeologiczne rozpoczęto w 1881 r i trwały one aż do lat 50-tych XX wieku, a prace konserwatorskie aż do 2008 r.. Mozaiki rozpościerają się na powierzchni 3500 m2 i przedstawiają 40 scen z życia. Najbardziej fascynującą mozaiką jest scena z polowania o długości 65,9 m i 5 m szerokości, położona wzdłuż wschodniej strony perystylu, czyli głównego dziedzińca i nosi nazwę Ambulacro della Grande Caccia, co w tłumaczeniu znaczy- Galeria Wielkiego Polowania. Oddzielała ona część prywatną od publicznej. 

Fragment mozaiki w Ambulacro della Grande Caccia

To nieco myląca nazwa, bo nie chodzi tu o polowanie sensu stricto, a o sceny pojmania i transport do cyrku  panter, lwów, antylop, dzików, słoni, hipopotamów i innych zwierząt. Trzy mozaiki utworzone są z kamyczków wielkości 5-6 mm z rożnego rodzaju kamienia, co dało aż 25 kolorów i umożliwiło stworzenie bardzo realistycznych i plastycznych scen. Pozostałe mozaiki z kamyków wielkości 6-8 mm są w 15 kolorach. Mozaika ta jest najbardziej monumentalną spośród wszystkich znajdujących się w pomieszczeniach willi. Każde z nich zawiera mozaiki o innej tematyce i tak: w Sala della Piccola Caccia możemy obejrzeć sceny z polowania i ucztę na jej zakończenie, 

Fragment mozaiki w Sala della Piccola Caccia

w Sala del Circo wyścig kwadryg, 

Posadzka mozaikowa w Sala del Circo

są też sceny z prac Herkulesa, sceny erotyczne; podstęp Odyseusza wobec Cyklopa, sceny przedstawiające muzyków i recytatorów oraz wiele innych obrazujących życie codzienne. Nie tylko mozaiki są interesujące ale równie ciekawy jest sam kompleks architektoniczny willi, a wśród nich termy, bazylika i pozostałości dwóch akweduktów.

Mozaiki na podłodze Frigidarium

W 1997r. Willa została wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Zdjecia i ilustracja: ⓒ Aleksander Frąckiewicz

piątek, 14 marca 2014

Monreale



Monreale (królewska góra) to niewielka miejscowość położona ok 9 km od Palermo. Usytuowana tak jak Erice, o której pisałem w poprzednim poście, na szczycie góry, ale nieco niższej, o wysokości 310 m n.p.m. Miasteczko jest pozatym trochę większe i bardziej rozległe, mające ok. 38.600 mieszkańców, zajmujących się w głównej mierze rolnictwem, handlem, rzemiosłem i oczywiście, jakże by inaczej, turystyką. Monreale zasługuje na szczególną uwagę ze względu na wspaniałą Katedrę Santa Maria la Nuova i Klasztor Benedyktyński z pięknym wirydarzem. 


Z jednej z dwóch wież katedry, dostępnej dla zwiedzających, rozciąga się widok na Conca d'Oro i przedmieścia Palermo. Katedra została zbudowana na polecenie króla Wilhelma II w latach 1172-1176 (chociaż wykładanie mozaiki ukończono dopiero w 1182 r.) i stanowiła część zespołu pałacowego, a także opactwa benedyktyńskigo. Swoją potęgą miała konkurować z katedrą w Palermo i to dlatego jej wielkość jest imponująca: 102 m długości, 40 m szerokości i 35 m wysokości. Budowla zawiera elementy architektury arabskiej, bizantyjskiej i normańskiej, harmonijnie ze sobą współgrające m.in. dzięki temu że została zbudowana w bardzo krótkim czasie, w przeciwieństwie do innych budowli średniowiecznych, które budowano dziesiątki lat, co powodowało mieszaninę stylów architektonicznych, np. romańskiego i gotyckiego, czy gotyckiego i renesansowego. Tę wspaniałą budowlę zawdzięczamy niesnaskom między Wilhelmem II i arcybiskupem Palermo Walterem z Mill. Katedra miała pokazywać potęgę oraz wyższość króla nad arcybiskupem i osłabić jego pozycje. Tak też się stało i Monreale było drugim arcabiskupstwem, chociaż król niedługo mógł się tym faktem nacieszyć, bo zaledwie cztery lata po ukończeniu budowy zmarł. Ale nie sama wielkość katedry miała świadczyć o jej wspaniałości, ale również bogate wyposażenie i wykończenie wnętrza. Ściany wyłożone są kunsztownymi mozaikami, o powierzchni wynoszącej ok. 6000 m2. Do dekoracji zużyto aż 2200 kg złota, oraz różnobarwny marmur i jest to największa na świecie powierzchnia pokryta mozaiką. 


Imponujący portal z drzwiami wykonanymi z brązu przedstawia 46 scen biblijnych i wykonany został przez Bonanna Pisana, autora krzywej wieży w Pizie (to wejście jest zamknięte – przy Piazza Guglielmo II). Drugie wejście od strony Piaza Vittorio Emanuele, którego wrota również wykonano z brązu, są pokryte płaskorzeźbami przedstawiającymi trzy epizody biblijne i kilka scen z życia świętych. 


Centralną pozycję w apsydzie głównej zajmuje wykonany techniką mozaikową Chrystus Pantokrator, a poniżej Matka Boska z dzieciątkiem, otoczona apostołami i aniołami. Mozaiki w apsydach bocznych przedstawiają sceny z życia Sw. Piotra i Sw. Pawła. 

W transepcie, pomiędzy apsydą i nawą główną, po prawej stronie znajdują się sarkofagi Wilhelma I i II, a po lewej Małgorzaty z Nawarry, żony Wilhelma I i ich i dwóch synów. 


Mozaiki na ścianach nawy głównej to sceny ze starego testamentu, w tym m.in. droga krzyżowa, oraz stworzenie świata. Ściany wsparte są na 17 kolumnach z granitu i jednej z marmuru. 


Kaplica "Capella del Crocifisso z XVII wieku zawiera "skarb katedry", w postaci drewnianego krucyfiksu pochodzącego z XV wieku, a bezpośrednio do niej przylega skarbiec z relikwiami. Również podłoga z XVI wieku jest piękna, wyłożona marmurowymi i granitowymi płytami ułożonymi w geometryczne wzory. Na zewnątrz, ściany pokryte są piaskowcem i bazaltem, również tworzącym wzory mozaikowe. 


Bezpośrednio do katedry przylega wirydarz, otoczony ostrołukowymi arkadami opartymi na podwójnych kolumnach, a jest ich aż 105 par i 5 podwójnych par, zdobionych polichromowanymi mozaikami, przy czym każda ma inny wzór, niepowtarzający się na żadnej innej kolumnie.


Siedemnastowieczne, romańskie kapitele z białego marmuru są dziełem burgundzkich i prowansalskich kamieniarzy i przedstawiają rożne sceny religijne, pogańskie i mitologiczne. 


W jednym z narożników znajduje się mały, wydzielony wirydarzyk z fontanną. Interesujące są także romańskie kapitele kolumn, przedstawiające epizody z Ewangelii i Starego Testamentu. 


Do dzisiaj Monreale znane jest z sztuki tworzenia mozaiki. W Istituto Statale d’Arte per il Mosaico “Mario D’Aleo” studenci poznają tajniki tej tajemnej wiedzy. Na tyłach katedry znajduje się też mała galeria i warsztat, gdzie można nie tylko kupić gotowe obrazy mozaikowe, ale także obserwować jak są wykonywane.




Wszystkie zdjęcia: ⓒ Aleksander Frąckiewicz

niedziela, 9 marca 2014

Erice – tajemnicze miasto we mgle


Schematyczny plan Erice

Erice położone jest w zachodniej części Sycylii, na szczycie góry Monte Erice (ew. Monte San Giuliano), na wysokości 751m n.p.m., u podnóża której leży Trapani. Nazwa tego małego miasteczka (niespełna 28 tys. mieszkańców zameldowanych, a tak naprawdę tylko ok 480 mieszkających na stałe), pochodzi od imienia Eryx, syna Afrodyty i Argonauty Bute i tak też nazywało się w czasach antycznych- Eryx. Od VI do III wieku przed Chrystusem miasto zostało rozbudowane i służyło jako cytadela w I wojnie punickiej, która toczyła się między Kartagina a Rzymem w latach 264-241 p.n.e.. W roku 241 przed Chr. zostało zajęte przez Rzymian. W czasach późnoantycznych miasto zostało opuszczone i częściowo zajęte przez najeźdźców arabskich. W XII wieku miasto zasiedlili Normanowie i nazwali Monte San Giuliano. Z tego też okresu pochodzą mury obronne i 3 bramy, które możemy podziwiać do dzisiaj. W średniowieczu miasto rozkwitło i w roku 1934 otrzymało nazwę Erice. 

Typowa uliczka

Obecny wygląd miasta, to właśnie pozostałość okresu średniowiecza, zupełnie jakby czas się tutaj zatrzymał. Wybrukowane kamienną kostką, wąskie, to opadające, to wznoszące się uliczki i surowa architektura tworzą specyficzną atmosferę, zwłaszcza kiedy wszystko wokół spowite jest mgłą. To podobno cecha charakterystyczna tego miasta i nawet jeżeli w okolicy panuje piękna pogoda, to Erice otulone jest chmurami. Niestety nie mogę tego potwierdzić, bo podczas mojego pobytu żar lał się z nieba i słonce rozświetlało każdy zakątek, nie było więc mowy o idyllicznym, „zaczarowanym” i melancholijnym nastroju, zwłaszcza że na głównej ulicy Via Vittorio Emanuele przewijały się tłumy turystów. 

Via Vittorio Emanuele i mieszkańcy podczas sjesty

Na tejże ulicy znajdują się dziesiątki małych sklepików z pamiątkami, gdzie można kupić prawie wszystko; od sycylijskiej soli morskiej, poprzez duży wybór win, oliwy, miejscowych przysmaków i słodyczy, aż po ceramikę. Nie wszystko, co oferują sprzedawcy jest godne uwagi, ponieważ jak zwykle, w miejscach opanowanych przez turystów roi się od kiczowatych pamiątek, ale można znaleźć też oryginalne produkty żywnościowe i wyroby artystyczne. Każdy znajdzie coś dla siebie. 

Wyroby ceramiczne przed jednym ze sklepów

Jeżeli komuś nie odpowiada ten zgiełk, wystarczy wejść głębiej w boczne uliczki i zajrzeć w podwórza pełne kwiatów, żeby w ciszy i spokoju móc kontemplować piękno architektury i poczuć prawdziwego „ducha” tego miasta. Już sam wjazd na górę przyprawia o dreszczyk emocji. Kręta, stromo wznoszącą się droga podnosi adrenalinę, a piękne widoki zapierają dech w piersiach. Będąc już na górze możemy wybrać jeden z trzech parkingów, ale moim zdaniem najlepiej dojechać do bramy Porta Spada, gdzie jest duży parking przy górnej stacji kolejki linowej. 

Carro siciliano na parkingu przy Porta Spada.
 Jeszcze w XIX wieku podstawowy środek transportu na wsi.
Dzisiaj już tylko atrakcja turystyczna 

Mniej wytrawnym kierowcom polecam z niej skorzystać i zostawić samochód w Trapani. Kolejka swój bieg zaczyna na stacji mieszczącej się przy Via Capua i dojeżdża do stacji górnej w czasie ok. 10 min., pokonując odległość 3099 m. z średnią prędkością 5m/s. Cena biletu, kupując indywidualnie, w jedną stronę wynosi 5,50 euro, a razem z biletem powrotnym 9 euro. 

Co zwiedzimy i zobaczymy zależy wyłącznie od czasu jaki przeznaczymy na pobyt w Erice. Dla turystów jednodniowych zwiedzenie wszystkich kościołów, a jest ich kilkanaście, nie będzie możliwe, ale warte zobaczenia (nie tylko z zewnątrz, chociaż dostanie się do wnętrza to nie lada sztuka połączona ze szczęściem, bo na ogół są zamknięte), są te najstarsze i może najciekawsze: San Giovanni Battista z XII wieku, San Pietro z 1363 roku, San Carlo z XVII wieku i w tym samym wieku odnowiony kościół San Giuliano, San Martino - przebudowywany dwukrotnie w 1682 i 1858 roku. oraz kościół S. Maria dell´ Assunta nazywany katedrą Chiesa Madre, chociaż nigdy nie był i nie jest siedzibą Biskupa a zbudowany ok. 1314 roku. Portal i rozeta okienna są oryginalne, ale wnętrze zostało przebudowane w stylu neogotyckim.

San Giuliano

Również zamki: Castello di Venere i położony poniżej Castello di Pepoli, oraz Torri del Balio, to obiekty naprawdę warte zwiedzenia. Największy, Castello di Venere zbudowali Normanowie na ruinach świątyni Venus w XII wieku, który był centrum fortyfikacji obronnych. Po spełnieniu swojej roli jako twierdzy uległ całkowitemu zniszczeniu i pozostały tylko ruiny. Dopiero pod koniec XIX wieku bogaty mecenas, hrabia Agostino Pepoli odbudował zamek i pięciokątne wieże zniszczone w XV wieku. W podziękowaniu otrzymał na własność cześć zwana dzisiaj Castello Pepoli. Obecnie zamek znów nieco podupada, ale przeznaczony do nowej funkcji, jako siedziba "Centrum dla Pokoju" ma szanse zostać przywrócony do swojej świetności, po latach zaniedbań. 

Widok na saliny i Trapani

Z tarasu widokowego Castello di Venera, zobaczyć można Trapani i słynne saliny, czyli tereny pozyskiwania soli poprzez odparowanie wody morskiej. Z innego tarasu, przy Quartiere Spagnolo lub San Giovanni Battista rozpościera się widok na Monte Cofano (659 m.n.p.m.). i szczególnie wieczorem, pięknie, rozświetlone światłami nadbrzeżne miejscowości: Cortigliolo, Rio Forggia i Cornino.

Chyba najpiękniejszy widok, na Monte Cofano


poniedziałek, 3 marca 2014

Sicilia amore mio


Podstawowe informacje praktyczne pozostawiam tylko na stronie „W sieci”, a teraz rozpoczynamy wyprawę po Włoszech. Zacznę od Sycylii, a konkretnie od kuchni sycylijskiej, bo z pustym żołądkiem nie najlepiej się podróżuje. Nie jest to blog kulinarny i dlatego nie będzie tu żadnych przepisów. Wypada jednak co nieco napisać o sycylijskich potrawach, zwłaszcza że typowe dania z tego regionu różnią się nieco od tych w centralnej części Włoch. Zanim doczekamy się obiadu możemy zaspokoić głód przegryzką w postaci kulek ryżowych opiekanych w serze – Arancini. Obiad zaczynamy od przystawki, i jest to Caponata, czyli podsmażane warzywa podawane na zimno. 


W jej skład wchodzą bakłażany, seler naciowy, cebula, kapary i pomidory, ale mogą być też oliwki, czosnek, orzeszki piniowe i rodzynki. Każda sycylijska gospodyni ma swój własny przepis i jest on podobno jedyny, wyjątkowy i niepowtarzalny. Inna popularna przystawka to Insalata di frutti di mare i jak sama nazwa wskazuje, są to owoce morza: ośmiornica, krewetki i muszle przyprawione ziołami, oliwą i cytryną lub skórką pomarańczy. Następnie na stole pojawia się makaron, często dwa półmiski rożnie przyrządzanego. Najpopularniejszy to Pasta alla Norma z bakłażanami, pomidorami i ricottą oraz Pasta con le sarde alla siciliana – makaron z sardynkami, orzeszkami pinii, kaparami, rodzynkami i koprem włoskim. Danie główne to ryby i owoce morza. Do wyboru mamy krewetki, młode ośmiorniczki, langusty, vongole i raki. Rzadziej mięso i jest to najczęściej jagnięcina. Wołowina i wieprzowina podawane są tylko w miejscowościach turystycznych, żeby dogodzić przyjezdnym. Musi być sprowadzana z półwyspu i jest relatywnie droga. Na Sycylii ani krów ani świń się nie hoduje i na codzien ich mięsa nie je. No i najważniejsza część obiadu- deser!!. Sycylijczycy słyną z przepysznych wyrobów cukierniczych, a są one wynikiem wieloletnich kulinarnych eksperymentów mieszania smaków greckich, tureckich, arabskich i włoskich. Najpopularniejsze są Cannoli; to zawijane w rurkę kruche ciasto z dodatkiem kakao, wypełnione słodkim serem ricotta zmieszanym z kandyzowanymi owocami, wanilią i kawałkami czekolady, oraz Frutta Martorana – marcepan w kształcie owoców malowany roślinnymi barwnikami. 

Cannoli to te po prawej stronie

Na uwagę zasługuje również Semifreddo – mrożony krem z bitej śmietany z dodatkiem owoców, lub w innej wersji, z nugatem albo likierem jajecznym. Oczywiście lody to „chleb powszedni” no i granita, bardzo drobno kruszony lód o rozmaitych smakach (najlepsze to kawowy, migdałowy i cytrynowy) podawany w szklanych pucharkach. W upalne dni znakomicie gasi pragnienie i ochładza organizm.

Typowy zestaw: lody, Granita i espresso

Win reklamować nie muszę, ale wymienię kilka: Marsala, Moscato, Inzolia, Carricante Frappato, Nero d'avola, Nerello Mascalese i Perricone, naprawdę są wyśmienite. Zarówno gleba jak i gorący klimat powodują że nawet wytrawne wina nie są zbyt kwaśne w porównaniu z środkowoeuropejskimi. Bardzo popularne są likiery i grappa, a nieco mniej piwo. Z bardziej znanych piw to Ceria, Naxos i Spillo, ale bez problemu, prawie wszędzie można kupić piwo Heineken. Radzę jednak spróbować regionalnego. Z napoi bezalkoholowych bardzo mocna kawa espresso, często robiona w znanych również w Polsce małych kawiarkach ciśnieniowych i naturalnie soki owocowe, Aranciata, Limonata lub Chinotto (włoska Coca-cola).

Restauracyjka w Portopalo

Prawdziwe jedzenie zaczyna się wieczorem, kiedy upał zelżeje. Właściwie jest to obiado-kolacja, która rozpoczyna się około godziny 21.00 i później, a trwa często do północy.

Mało słodyczy? zapraszam do cukierni!

Erice, Frutte Martorana na wystawie w cukierni
x

czwartek, 27 lutego 2014

Kolorowy jest ten świat




Jaki coś ma kolor każdy widzi, no może niezupełnie. Wiedza o kolorach nie wszystkim jest potrzebna, bo zarówno w ubiorze jak i w urządzaniu mieszkania, większość kieruje się własnym, intuicyjnym poczuciem estetyki, lub jej brakiem, co niestety czasami jest tragiczne w skutkach. Na szczęście dla tych drugich, nie zdają sobie z tego sprawy, a wobec krytyki maja świetne w ich mniemaniu usprawiedliwienie: "o gustach się nie dyskutuje" i "nie to jest ładne co jest ładne, ale to co komu się podoba".

Pokuszę się jednak o napisanie kilku słów na temat teorii kolorów i ich wzajemnego od-działywania. Na przestrzeni dziejów powstało ich kilka, ale przedstawię tylko zarys ogólny. Zasadniczo istnieją dwie podstawowe grupy: chromatyczna i achromatyczna. 
Do chromatycznych zalicza się wszystkie kolory występujące w analizie spektralnej światła (tęcza, pryzmat).


Dokładniej analizując, jest sześc kolorów w podgrupie, czyli kolory elementarne i są to: fioletowy, cyan (niebieski), zielony, żółty, pomarańczowy i czerwony. Druga podgrupa należąca do grupy chromatycznych to kolory komplementarne. To te które w schemacie widma optycznego leżą naprzeciwko elementarnych. Pozostaje brązowy, nie należący do żadnej z grup podstawowych. 



Do achromatycznych należą kolory neutralne; czarny, biały i wypadkowy z tych dwóch, czyli szary, które uzyskuje się z mieszania komplementarnych z elementarnymi. Można jeszcze wyróżnić subiektywne podziały na: kolory zimne i cieple, jasnee i ciemne, oraz przypisy-wane kolorom znaczeniespołeczne i religijne (umowne); czerwony-enrgia, biały-niewinność, zielony-nadzieja itd. 

Postrzeganie kolorów zależy od wielu czynników, jak chociażby wzajemne oddziaływanie sąsiadujących ze sobą, rodzaj światła i materiału na który pada, a nawet naszego stanu emocjonalnego. Są to tzw. kolory sugestywne. Istnieje również pojęcie kolorów lokalnych (to cecha stała, niezależna od okoliczności) i monochromatycznych, czyli jednobarwnych (z greckiego mono-chromos tj. jeden-kolor), często błędnie definiowane jako pełne spektrum rozszczepienia światła białego, a prawidlowo żecz ujmując są to pojedyncze kolory z tego spektrum. Tyle o kolorach w wielkim, ale to wieeelkim skrócie. Pomijam na razie definicje dotyczące RGB (red-green-blue) i CMYK (cyan, magenta, yellow i key-udział czarnego), bo to są już kwestje modeli kolorów.
Na zakończenie, jeżeli ktoś doczytał do końca, mam ucztę dla oka. Natrafiłem w necie na wspaniałą fotografkę, Emily Blincoe, która bawi się kolorami. To tylko jeden z tematów jej prac, ale bardzo interesujący. Fotografuje przeróżne kompozycje z warzyw, kwiatów, owoców lub słodyczy, które mają jedną wspólną cechę - są w jednym kolorze, chociaż różnią się odcieniami. Na codzień nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak kolorowy jest ten świat. Warto zobaczyć.